wtorek, 2 lutego 2016

Ramen

Nie będę narzekać na pogodę, bo nie ma specjalnie na co narzekać, choć przyznam, że aktualna aura nie należy do moich ulubionych. Wolę mrozy, lepiej śpię i lepiej funkcjonuję. Jedzenie smakuje wtedy zupełnie inaczej – jest kojące i sycące. Poza tym podczas mrozów zazwyczaj świeci słońce, którego  naszej szerokości geograficznej nie mamy zbyt wiele. Dziś wyglądam przez okno i widzę wszechobecną szarość. Szarość przytłaczającą. Jak sobie radzić, aby w taką pogodę nie popaść w depresję? Macie jakieś sprawdzone sposoby? Mnie pomaga wyjście z domu, niezależnie od warunków atmosferycznych. Szarość jest mniej szara na zewnątrz niż w domu. A po spacerze serwuję sobie jakiś comford food. Do moich faworytów należą wszelkie azjatyckie potrawy, jak tajski rosół czy zupa kokosowa, zapewne za sprawą mieszanki imbiru, trawy cytrynowej, kurkumy i czosnku. Nie mam pojęcia dlaczego, ale wszelkie potrawy przyrządzane na bazie tej mieszanki pobudzają u mnie w mózgu ośrodek szczęścia. Czemu więc mam sobie nie dogodzić? Bulion mam na stale w lodówce i całe wykonanie potrawy ograniczy się do podsmażenia przypraw i dodania kilku składników. Tak więc do dzieła! Robimy ramen, zgodny z protokołem!


Czym jest ramen? To japońskie danie składające się z makaronu i rosołu oraz innych składników, w zależności od przepisu. Mamy więc duże pole do popisu. Niestety szkopuł w tym, że słowo ramen pochodzi od chińskiego słowa oznaczającego rodzaj makaronu z mąki pszennej. I tu jest pies pogrzebany. Nie powinnam być może posługiwać się tą nazwą, ale sposób podania rosołu jest najbliższy ramenowi. Głównymi składnikami są tu więc rosół (gotowany na kościach, zazwyczaj wieprzowych) i makaron, ale mogą znaleźć się tutaj także ryby i owoce morza, warzywa, pędy bambusa, wodorosty, mięso wieprzowe/wołowe/drobiowe oraz jajko na twardo. Odeszłam także od doprawiania go sosem sojowym i miso, a w zamian użyłam sosu rybnego. I w taki oto sposób wyszło mi dość pożywne danie obiadowe z dozwolonym makaronem.

Składniki (na 2 porcje):

  • 500-600 ml dowolnego bulionu,
  • 2 garści świeżego szpinaku,
  • kilka wodorostów wakame,
  • 1/2 opakowania makaronu konjac (diet noodles),
  • garść świeżej kolendry,
  • 3-4 ząbki czosnku,
  • świeży imbir wielkości 2 kciuków (starty lub pokrojony w plastry),
  • 2-3 suszone grzyby (polskie) lub świeże pieczarki,
  • 4-5 lasek szczypioru z dymką,
  • pierś z kurczaka,
  • 2 łyżki sosu rybnego (można zastąpić solą).

Makaron wyjmujemy z opakowania i płuczemy dokładnie w ciepłej wodzie. Do garnka wlewamy bulion i podgrzewamy z czosnkiem (posiekanym), imbirem, grzybami i szczypiorem, pokrojonym na mniejsze części. Do rosołu wrzucamy na 2 minuty szpinak (w celu zblanszowania) i na 3-4 minuty wodorosty, po czym wyjmujemy i przekładamy na osobny talerz. Następnie do wywaru dodajemy pierś z kurczaka i gotujemy około 20 minut pod przykryciem. W międzyczasie siekamy kolendrę. Wyjmujemy pierś, rozdrabniamy ją widelcem lub kroimy nożem na mniejsze części, a do rosołu dodajemy sól lub sos rybny.

Ramen to także konkretny sposób podania, więc szykujemy miseczki, do których nakładamy makaron. Zalewamy go gorącym bulionem a na wierzch dodajemy mięso, szpinak, wodorosty, posiekany szczypior i posiekaną kolendrę. Jemy tylko i wyłącznie pałeczkami:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...