środa, 24 lutego 2016

Prażone chipsy kokosowe

Jutro ruszam w świat. Odpoczynek też się należy, nadnercza muszą się do końca zregenerować, a witamina D może w końcu zacznie się syntezować przez skórę, bo ostatnio się leni! W zeszłym roku byłam przygotowana na loty, koczowanie na lotnisku i inne przygody, więc i w tym roku wezmę co nieco. Miałam ze sobą chipsy platanowe, jabłka, awokado, marchewki i pasternak. W tym roku, nauczona doświadczeniem, biorę mniej, ale na pewno będą to banany, awokado, sardynki i własnoręcznie robione czipsy kokosowe. Oczywiście te ostatnie mogę kupić, ale nie mam pewności, że będą w 100% bezglutenowe, więc za 3 zł kupuję kokosa i piekę swoje.




Do samolotu można wziąć swoje jedzenie bez obaw, że zostanie ono zabrane. Problematyczne są jedynie płyny, więc korzystam z tego udogodnienia, zwłaszcza, że nie jestem pewna co zastanę na trasie, a zwłaszcza na lotnisku przesiadkowym. Wolę być zabezpieczona:)

Do dzieła!

Kokosa należy otworzyć. Najpierw za pomocą śrubokręta i młotka przebijamy czarne punkty w skorupie. Wylewamy do szklanki wodę, którą z powodzeniem można potem wypić. Następnie energicznie ostukujemy kokosa naokoło aż skorupa zacznie pękać i zostanie rozbita do końca. Tym sposobem dostajemy się do miąższu.
Wydłubujemy go za pomocą noża odkrawając od skorupy i wycinając mniejsze kawałki. Siekamy na mandolinie w cienkie plastry lub kroimy. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 C na ok. 30 minut. Należy pilnować, aby się nie przypaliły.
Jeśli chcecie wiedzieć co u mnie – zapraszam na instagram. Do zobaczenia niebawem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...