czwartek, 5 listopada 2015

Pasztet z wątróbki

Wielu z Was pewnie nawet nie zajrzy do przepisu, bo na samo słowo wątróbka większość z nas (i ja do niedawna) ma odruch wymiotny. Podroby kojarzą się źle. Mnie do tej pory przywoływały na myśl jedynie same złe skojarzenia. Chcąc nie chcąc musiałam zacząć je jeść, bo niebezpiecznie niski poziom żelaza i ferrytyny (jakże popularny w Hashimoto) nie dawał mi już żyć. Samo czerwone mięso nie wystarcza, a może przyczyna tkwi we wchłanianiu? Nie ma się co zastanawiać, trzeba przystąpić do oswajania się z jedzeniem podrobów.

Wątróbka jest bowiem znakomitym źródłem żelaza i cynku (żelaza jest prawie 20 razy więcej niż w piersi z kurczaka). Mówi się, że zawiera tyle witamin i minerałów, że może zastąpić multiwitaminę. Ci bardziej odważni mówią, że najlepiej smakuje na surowo, ponieważ jest słodka. Ale o czym ja tu wypisuję? Kto się na to odważy? Jeśli więc nie chcecie jeść wątróbki w sposób tradycyjny (lub na surowo) to zróbcie sobie takie smarowidło, które w smaku przypomina pasztet. Będzie więc po prostu...zjadliwe!


Składniki:

  • 400-500g wątróbek indyczych (mogę być kurze, gęsie, kacze),
  • 1 duża gruszka,
  • 1 cebula cukrowa,
  • 2-3 ząbki czosnku,
  • 4 łyżki oleju kokosowego,
  • 1 łyżeczka rozmarynu,
  • 1 łyżeczka estragonu,
  • sól do smaku,
  • śmietanka kokosowa do posmarowania wierzchu (może być olej kokosowy).

Wątróbki umyć i osuszyć. Na patelni rozgrzać dwie łyżki oleju kokosowego. Na patelnię wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę i czosnek. Odrobinę posolić i smażyć 3-4 minuty. Dodać startą gruszkę i smażyć przez kolejne 3 minuty. Po tym czasie dodać zioła, wymieszać i dodać wątróbkę. Całość smażyć lub dusić pod przykryciem około 7 minut, odwracając wątróbkę. I teraz rzecz najgorsza. Tak, wątróbka pozostanie jeszcze odrobinę krwista w środku, nie zetnie się w 100%, ale mi dokładnie o to chodzi. Zdejmujemy z ognia, solimy porządnie i przekładamy do blendera. Dodajemy resztę oleju i miksujemy na gładką masę. Będzie ona dość płynna, ale po kilku godzinach w chłodzie przybierze bardziej stałą konsystencję. Przekładamy do ramekinów, wierzch smarujemy olejem kokosowym lub śmietaną kokosową i przekładamy do lodówki. Najlepiej smakuje na następny dzień.

Namawiam Was, spróbujcie. Jeśli nie dziś to za kilka dni. Ale nie odżegnujcie się od podrobów. Są tanie i dostępne praktycznie wszędzie w przeciwieństwie do wołowiny pożądanych odmian mięsnych.


4 komentarze:

  1. Spróbuję na bank choć nie mam problemów z wątróbką, lubię ją ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10:12 PM

    Uwielbiam pasztety z wątróbki! (A nie wiem czy pamiętasz - nie jem mięsa :) ), ale takiego z gruszką jeszcze nie robiłam (i jak to jest, że ja go wcześniej nie widziałam?!)
    ;)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super jest także z konfiturą śliwkową:)

      Usuń
  3. Anonimowy2:23 PM

    REWELACYJNY!!! Dziękuję

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...