wtorek, 31 marca 2015

Balicasag Island

Jak w każdej dotychczasowej podróży i tu nadszedł moment, że musieliśmy zmienić trasę. Powód był prozaiczny – na wyspę, na którą chcieliśmy dotrzeć (Camiguin) zostały zlikwidowane bezpośrednie promy, a to oznaczało, że czekałoby nas kolejne 20 godzin podróży okrężną drogą. Zbliżał się koniec naszych wakacji, więc musieliśmy podjąć jakąś decyzję. Bohol nam się nie podobał – nie chcieliśmy tam zostać. Przeanalizowaliśmy wszystkie połączenia i zdecydowaliśmy, że popłyniemy na malusieńką wysepkę, przy której wcześniej mój mąż widział żółwie nurkując. Balicasag Island – wysepka, na której jest tylko jeden ośrodek rządowy (można szukać noclegów u lokalesów), którą można obejść w godzinę, gdzie jedynym środkiem transportu są nogi, a dostać się tam można tylko łodzią licząc na farta, że ktoś będzie chciał Was tam zawieźć. To wysepka, której plaże to kawałki martwej rafy koralowej, a okoliczne wody są tak przejrzyste, że wypływając z rurką na 5m od brzegu można zobaczyć żółwie. No i oczywiście brak tam Internetu – istny raj.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...