poniedziałek, 23 listopada 2015

Jak przetrwać?

Przez ostatnie półtora roku zagłębiłam się totalnie w świecie mi dotychczas nieznanym. Żywienie i „dieta”, choć słowa tego nie lubię używać, gdyż w większości jest kojarzone z odchudzaniem, stało się moim chlebem powszednim. Nie powiem, że na temacie diety autoimmunologcznej zjadłam zęby, ale myślę, że dziś wiem dużo. Wiedza ta pozwala mi zrozumieć mechanizmy kierujące moim organizmem podczas „zjadania/zwalczania” samego siebie. Ciężki to temat i nie każdy chce się z nim zmierzyć, ale jednocześnie fascynujący i do końca niezmierzony.

Przez cały ten czas dociekałam, czytałam, próbowałam i powoli dochodzę do równowagi, do czegoś czym nazywam słuchanie własnego organizmu. Mam wrażenie, i szczerze czuję, że przy jakiejkolwiek chorobie autoimmunologicznej tak zwany balans jest ciężko uchwytny. Dlaczego? Dlatego, że nasz organizm znajduje się niejako w nierównowadze i coś co dla nas jest normalne, w zdrowym ciele zazwyczaj jest uznawane za coś nienaturalnego. Jednak, aby to zrozumieć potrzeba czasu. Mówię tu przede wszystkim o czasie stosowania restrykcyjnej diety – u niektórych to 10-12 tygodni, u innych rok, a u wielu – całe życie. Pocieszającym, przynajmniej dla mnie jest fakt, że po jakimś czasie organizm sam daje znać co mu szkodzi, a sygnalizuje to bólem żołądka, stawów czy innymi objawami swoistymi dla naszych chorób. W związku z tym pewne produkty naturalnie eliminujemy – nie chcemy przecież żyć w bólu.

Nie był to czas łatwy, bo pełen pytań bez odpowiedzi (wiedza nie zawsze daje odpowiedź, bowiem każdy organizm jest inny), miotania się i ciągłego zadawania pytania – czy kiedykolwiek wrócę do normalności? Było jednak kilka rzeczy, które pozwoliły mi przetrwać ten trudny czas i nie tracić pogody ducha.



Nie chcę jednak, aby post ten emanował pesymizmem, wręcz odwrotnie. Chcę pokazać Wam jak wiele jest osób takich jak my, i jak wiele z nich ma identyczne problemy – czasem jest to brak akceptacji ze strony najbliższych, czasem chęć wyjścia do restauracji, czy wyjazd za granicę. Wszyscy zmagamy się z tym samym, a ja chcę uświadomić Wam, że to nie jest koniec świata. Ludzki organizm potrafi wiele i do wielu rzeczy jest w stanie przywyknąć nawet, gdy głowa podpowiada inaczej. Lepiej więc zacisnąć zęby i nie rozmyślać za dużo (powinnam to powiedzieć sobie półtora roku temu:)).

Co więc pozwoliło mi przetrwać zanim zaakceptowałam fakt, że na razie to jest moja normalność i że powinnam się do niej przyzwyczaić?




Pierwszą i chyba najważniejszą z nich był Internet – choć brzmi to infantylnie to tu znalazłam wiele przydatnych informacji, wiele osób, które zmagają się z protokołem autoimmunologicznym. Dziś chcę się z Wami podzielić źródłami, które być może odmienią Wasz świat, jeśli ich jeszcze nie znacie.
  • Autoimmune Paleo (ang.) – to był mój pierwszy strzał. Na bloga trafiłam szukając informacji o osobach będących weganami i zaczynającymi przygodę z AIP, tak jak ja. Przeczytałam historię Mickey jednym tchem i dodało mi to otuchy, aby rozpocząć swoją własną podróż,
  • The Paleo Mom (ang.) – wiedza Sary była dla mnie podstawą kuchennych eksperymentów i jest do tej pory, choć dziś częściej korzystam z bloga Moniki (poniżej),
  • Tłuste Życie (pol.) – na dzień dzisiejszy podstawa mojej egzystencji. Wydaje mi się, że jest tam odpowiedź na niemalże każde pytanie, które mnie nurtuje. Przeczytałam wiele, łącznie z komentarzami. Dobrą opcją na „bycie na bieżąco” z tym co pisze Monika jest facebook,
  • Ajwen (pol.) – strona dietetyka klinicznego p. Iwony Wierzbickiej, na której możecie znaleźć webinaria na interesujące tematy, zwłaszcza te związane z autoimmunologią. Dodatkowo facebook,
  • Agnieszka Kułaga (pol.) – dietetyk i trener, dobrze zaznajomiona z tematem leczenia autoimmunologii dietą (facebook),
  • Tarczyca Hashimoto (pol.) strona autorki książki „Zapalenie tarczycy Hashimoto”, którą naprawdę warto przeczytać zmagając się z tą chorobą. Dowiedziałam się z niej, że niski poziom ferrytyny i refluks żołądkowo-przełykowy występują często nierozłącznie z Hashimoto (wszystko co wysętpuje także u mnie), a dodatkowo, że w tym przypadku refluks nie wiąże się z nadkwaśnością żołądka, ale ze zjawiskiem zupełnie odmiennym, czyli z niedoborem kwasu żołądkowego i co za tym idzie z problemami trawiennymi. Jak sobie pewnie wyobrażacie konwencjonalne leczenie nie przyjmuje do wiadomości tego typu sytuacji.
Ponadto szereg blogów z przepisami (ale uwaga – nie zawsze wszystkie składniki można wykorzystać)*:

  • Eat Heal Thrive (ang.) – Martine, która zmaga się z chorobą Crohna,
  • Grazed And Enthusted (ang.) – jeden z moich ulubionych z mnóstwem ciekawych przepisów,
  • Phoenix Helix (ang.) – Eileen, chorej na reumatoidalne zapalenie stawów,
  • Beyond the bite for life (ang.) – strona tryskająca optymizmem Gabrielli, młodziutkiej autorki chorej na boreliozę,
  • A squirell in the kitchen (ang). – Sophie, walczącej z zapaleniem tarczycy Hashimoto, tak samo jak
  • Meatified (ang.),
  • He won't know it's paleo (ang.)– blog kobiety, która gotując dla męża nie zdradziła faktu, że przygotowuje mu posiłki paleo. Dzięki temu miała okazję poznać jego szczerą opinię na ich temat. A ponadto autorka zmaga się z celiakią i zapaleniem tarczycy Hashimoto,
  • AIP Lifestyle (ang.), 
  • Cook it lean (pol.) – blog Kasi, będącej na diecie paleo, na którym można znaleźć przepiękne zdjęcia i fajne przepisy (dla Waszych mężów, żon, dzieci).

*niektóre z autorek wdrożyły już pewne produkty do diety i z powodzeniem je stosują nie odczuwając z tego powodu żadnych dolegliwości. Pamiętać jednak należy, że każdy organizm jest inny.

Dla moli książkowych lub tych z Was, którzy chcą wiedzieć coś więcej – po co, na co i dlaczego, polecam kilka książek:
Wciąż przede mną jeszcze:
Co jeszcze mogę dla siebie zrobić? Mi pomogły długie spacery z psem, przebywanie na świeżym powietrzu, ruch, ćwiczenia, unikanie stresu oraz dużo snu (minimum 8 godzin na dobę). Nie zawsze wszystko wychodzi mi w 100%, ale spacer i sen to dwie rzeczy, które są na szczycie listy.


A jakie Wy macie sposoby na lepsze samopoczucie? Co Wam pomaga? Co czytacie i co polecacie? Chętnie poznam Wasze sposoby!

3 komentarze:

  1. Ja osobiście z zapartym tchem przeczytałam "Pierwotne ciało, pierwotny umysł" i ta pozycja najbardziej przypadła mi do gustu, chociaż można mieć wątpliwość co do ketozy, której autorka książki jest gorącą zwolenniczką, szczególnie w kontekście chorób tarczycy - tarczyca jednak potrzebuje trochę lub trochę więcej węgli.
    Co do pozycji "Fenomenalna kuracja..." mam mieszane uczucia, ponieważ absolutnie mój przewód pokarmowy nie byłby i nie jest w stanie przyjąć takiej ilości warzyw, jaką zaleca autorka, ale wiadomo każdy organizm jest inny, jak już podkreślilaś w swoim wpisie, i trzeba go słuchać.

    pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Nam, abyśmy ciągle i wciąż były w remisji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze napisać list do Świętego Mikołaja, wtedy będę mogła się wypowiedzieć na temat obu pozycji. Niemniej jednak w tym momencie jestem na ketozie i jest mi z tym rewelacyjnie.

      Usuń
  2. Anonimowy10:18 AM

    Właśnie ja zaczęłam Wahls jakiś czas temu, i nie podołałam. Z tych samych powodów, o których pisze @jaga - czułam się bardzo źle - i może nawet nie o ilość warzyw chodziło, a o system ich przyjmowania. Odnosiłam wrażenie, że gdybym tylko zmieniła kolejność czułabym się lepiej.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...