Ciasto ze śliwkami było zawsze moim ulubionym. Coś jest w tym owocu, że na surowo, wprost z drzewa nie smakuje aż tak dobrze jak we wszelkiego rodzaju przetworach, począwszy od śliwek suszonych, skończywszy na powidłach. Pod wpływem ciepła wydobywa się z nich jakaś niewyobrażalna słodycz, która sprawia, że mogę je jeść prosto z garnka zanim przełożę do słoików. Efekt jest taki, że połowa znika natychmiast. To samo jest z ciastem, zawierającym śliwki – po prostu nie mogę się oprzeć. I być może dlatego nie miałam nigdy nic przeciwko Wuzetce, która według starej receptury mojej cioci była przekładana powidłami śliwkowymi.
Może kiedyś wyczaruję coś na kształt, a tymczasem polecam do popołudniowej herbatki ciasto a'la biszkopt ze śliwkami. Pychotka!
Składniki (na keksówkę 23x13cm):
- 2 dojrzałe banany,
- 1 plantan (nie bardzo dojrzały; może być zielony lub częściowo żółty),
- 1/3 szklanki mąki kokosowej,
- 1/4 szklanki mąki bananowej,
- szczypta soli,
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
- 1 jabłko,
- 1/2 szklanki oleju kokosowego,
- 1 łyżeczka żelatyny,
- 1/4 szklanki gorącej wody,
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 3-4 śliwki.
Banany, plantana, olej, jabłko, żelatynę i wodę wrzuciłam razem do naczynia blendera i zmiksowałam na gładki krem. Tym razem zaryzykowałam i nie rozpuszczałam żelatyny w wodzie. Suche składniki wymieszałam w oddzielnej misce. Mokre przełożyłam do suchych i dokładnie wymieszałam. Keksówkę, wcześniej wyłożoną pergaminem, napełniłam masą i powciskałam śliwki przekrojone na połówki i ćwiartki, a następnie włożyłam do nagrzanego do 180 C piekarnika na 60 minut. Najlepszą metodą sprawdzenia czy ciasto się upiekło jest wsadzenie patyczka – jeśli wychodzi suchy, wypiek jest gotowy. Po tym czasie zostawiłam jeszcze na 10 minut w uchylonym piekarniku, a następnie wystudziłam na blacie kuchennym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz