Łosoś:
- 130 g łososia,
- kropelka oleju kokosowego,
- szczypa soli,
- pieprz (eliminujemy na protokole autoimmunologicznym jako warzywo psiankowate).
Ziemniaki:
- 200 g słodkich ziemniaków (odmiana dowolna),
- 1 łyżeczka rozmarynu,
- 1 łyżeczka oleju kokosowego,
- szczypta soli.
Jabłka:
- 1 jabłko,
- 1 łyżeczka tymianku.
Zaczynamy od nagrzania piekarnika do 210°C (góra i dół+termoobieg) i wyjmujemy z niego kratkę lub blachę, na której będziemy piec ziemniaki i jabłka.
Ziemniaki dokładnie myjemy (ja nie obieram, ale można obrać jeśli skórka jest wyjątkowo brzydka) i kroimy jak frytki – nie za grubo, nie za cienko. wrzucamy do miski, dodajemy olej kokosowy, rozmaryn, sól i wszystko dokładnie mieszamy, aby ziemniaki były obtoczone w przyprawach. Na uprzednio wyjętą kratkę wykładamy pergamin i na niego wykładamy ziemniaki tak, aby wszystkie leżały obok siebie, a nie na sobie.
Zanim piekarnik się nagrzeje kroimy jabłko w grubsze plastry, wkładamy do miseczki po ziemniakach i posypujemy tymiankiem. Dokładnie mieszamy według tej samej zasady co ziemniaki – jabłka mają być dokładnie pokryte ziołami. Póki co, zostawiamy w misce.
Łososia myjemy i osuszamy i posypujemy solą i pieprzem od strony mięsa, nie od strony skóry (zdjęcie poniżej).
Jak piekarnik się nagrzeje wkładamy kratkę z ziemniakami na środkowy lub odrobinę wyższy poziom, ale nie pod sam grill, bo zbyt szybko zrobią się czarne.
Od tego momentu musimy pilnować czasu. Piekarnik ustawiamy na 20 minut. Po 5-6 minutach zaczynamy nagrzewać patelnię z odrobiną oleju kokosowego (najlepiej taką, którą można włożyć do piekarnika). Jeśli takiej nie posiadamy to dodatkowo przygotowujemy blaszkę lub formę, do której przełożymy łososia. Po 10 minutach na papier wykładamy jabłka (zasada ta sama – wszystkie plastry obok siebie). Po 11 minutach wykładamy łososia (skórą do dołu) na dobrze rozgrzaną patelnię. Smażymy 2 minuty, a następnie przewracamy na drugą stronę (równoległą do skóry) lub przekładamy na inną blachę, aby całość można było włożyć do piekarnika.
Na zegarze piekarnika powinniśmy mieć pozostałe 7 minut – właśnie na tyle trzeba włożyć łososia do piekarnika. Jeśli kawałek jest grubszy, to może potrzebować do 9–10 minut, ale nie więcej. Łosoś ma być upieczony, ale soczysty, w żadnym wypadku suchy. Dla pewności można go przekroić, jeśli jest zbyt czerwony można go zostawić jeszcze na 1-2 minuty przy wyłączonym piekarniku.
Przyznaję, że tu trzeba mieć cierpliwość i odrobinę wyczucia, ale po pierwszej próbie każdy nabierze wprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz